Bilans z dziś:
*śniadanie:* kasza manna (132)
*II śniadanie:* 1/5 bagietki korzennej z domowym musem jabłkowo-bananowym (20)
*obiad:* pół miseczki chilli (135)
*kolacja:* musli z jogurtem, chlebek ryżowy (238)
Razem: 525/900 kcal -347 kcal=178 kcal
spalone:
45 minut biegu (-347 kcal)
inne ćwiczenia:
600 brzuszków
bieg na 600 m na wf'ie
Humor ogólnie dobry dzisiaj. Bilans też nie taki zły. Były oficjalne wyniki konkursu, niestety nie przeszłam. Tak jak się spodziewałam... Trudno.Teraz muszę zakuwać cały rok żeby mieć jak najlepsze oceny (czyt.0 czwórek) i żeby napisać dobrze egzamin...a nauki w cholerę...
Teraz marzę tylko o tym, żeby się rozchorować i tydzień przesiedzieć w domu w ciepłym łóżku z kubkiem herbaty i dobrą książkę...Mogłabym czytać całe życie.A oprócz tego mam ochotę pójść do sklepu,kupić i wszamać całą tabliczkę mlecznej lub białej czekolady, której nie jadłam od 58 dni...Mnnniaaamm...
Na początku roku, jak zawsze, z przyjaciółkami pieczemy pierniki.W tym roku też. Ale to nie znaczy, że ja je będę jadła.Z 8 dni kończy mi się pierwszy miesiąc HSGD,ale później postanowiłam lecieć dalej, i tak do świąt. W święta pozwolę sobie na słodycze, przynajmniej na kawałek ciasta i na świąteczne potrawy.A po świętach znowu HSGD,bądź coś innego![:D]( ":D")
A tak wgl to nigdy nie myślałam,że tyle na diecie i w ćwiczeniach wytrzymam.Teraz nie mogę zdobyć się na kupienie czekolady, czy jakiegoś innego słodycza,choć rok temu było to prawie normą.Teraz po prostu nie umiem.Nie potrafię.
Kilka thinspiracji dla was oraz tego, na co mam ochotę:
*śniadanie:* kasza manna (132)
*II śniadanie:* 1/5 bagietki korzennej z domowym musem jabłkowo-bananowym (20)
*obiad:* pół miseczki chilli (135)
*kolacja:* musli z jogurtem, chlebek ryżowy (238)
Razem: 525/900 kcal -347 kcal=178 kcal
spalone:
45 minut biegu (-347 kcal)
inne ćwiczenia:
600 brzuszków
bieg na 600 m na wf'ie
Humor ogólnie dobry dzisiaj. Bilans też nie taki zły. Były oficjalne wyniki konkursu, niestety nie przeszłam. Tak jak się spodziewałam... Trudno.Teraz muszę zakuwać cały rok żeby mieć jak najlepsze oceny (czyt.0 czwórek) i żeby napisać dobrze egzamin...a nauki w cholerę...
Teraz marzę tylko o tym, żeby się rozchorować i tydzień przesiedzieć w domu w ciepłym łóżku z kubkiem herbaty i dobrą książkę...Mogłabym czytać całe życie.A oprócz tego mam ochotę pójść do sklepu,kupić i wszamać całą tabliczkę mlecznej lub białej czekolady, której nie jadłam od 58 dni...Mnnniaaamm...
Na początku roku, jak zawsze, z przyjaciółkami pieczemy pierniki.W tym roku też. Ale to nie znaczy, że ja je będę jadła.Z 8 dni kończy mi się pierwszy miesiąc HSGD,ale później postanowiłam lecieć dalej, i tak do świąt. W święta pozwolę sobie na słodycze, przynajmniej na kawałek ciasta i na świąteczne potrawy.A po świętach znowu HSGD,bądź coś innego
A tak wgl to nigdy nie myślałam,że tyle na diecie i w ćwiczeniach wytrzymam.Teraz nie mogę zdobyć się na kupienie czekolady, czy jakiegoś innego słodycza,choć rok temu było to prawie normą.Teraz po prostu nie umiem.Nie potrafię. Kilka thinspiracji dla was oraz tego, na co mam ochotę:
